piątek, 4 listopada 2022

Maryjka

 Matka Boska Nieboska. Łempicka zachłyśnięta ciałem. Rozumiem. A Kora? Kora poszukująca…matki. Matka Boska to zły adres. Posągowość nie idzie w parze w z czułością. Czułość to intymność, posąg żąda poklasku. Zawsze będzie ponad.

Trybik

 Kilka tygodni taśmy… Wstać, popracoooować, położyć się…A życie gdzie? Między oddechami? Dużo  dobrych chwil, wiele wzruszeń, odkrywcze przemyślenia. Noc na Kazimierzu, w było, nie było komercyjnym wnętrzu, przyniosła radość. Byłam tam JA. Spojrzenie na świat bez naleciałości, bez presji społecznej, rodzinnej. Czystość. JA. Nigdy nie byłam sobą. Odkąd pamiętam, spełniałam oczekiwania. Już nie chcę. Nie będę. Nie mogę.

piątek, 12 sierpnia 2022

 Rozdeptana ziemia. Spokój. Jestem w dobrym miejscu. Choć, przyznam, przez chwilę poczułam się zmęczona takim nabożnym skupieniem, ale tylko przez chwilę. Słucham, patrzę. Wymyślam, co zrobię, gdy wrócę do pracy. Festiwal Stolica Języka Polskiego.

poniedziałek, 25 lipca 2022

 Koło w koło, ramię w ramię. Słoneczny walc na asfalcie. Góry Świętokrzyskie podarowały mi wolność. Urzekające płachty zieleni, zapach ocienionego lasu, taniec owadów, próba złapania oddechu w czasie wspinaczki na szczyt to najpiękniejsze ze wspomnień. Powędrowałam ku dzieciństwu, gdy niesforne, dzikie, naburmuszone pokrzywy chciały mnie ukarać za naruszenie ich sielskiego trwania w wąwozie. Tyle mam w głowie klejnotów i śliwek robaczywek, leżą obok siebie cudowności i traumy, a ja próbuję osiągnąć równowagę. 

czwartek, 21 lipca 2022

Cisza

 Trudno o ciszę. Obcowanie ciał. Wymiana grzeczności. Piękne, ludzkie, potrzebne odruchy. Jednocześnie wielka potrzeba odrębności, poszukiwanie zakamarków, ucieczka w głąb siebie. Rwane chwile. Odpryski. Szum morza. Powrót i dezercja. Dwa w jednym. 

poniedziałek, 11 lipca 2022

Wygibasy

 Mózg. Wygibasy świadomości, ucieczka przed samym sobą, a może próba dokopania się do siebie? Intensywne doznania, życie na linie rozciągniętej między kolejnymi minutami istnienia. Mostki, szpagaty, ale nigdy ukłony. Ironiczne spoglądanie na bliźniego, na jego pozy, słabości, EGO. Kosztowanie ciał, eksperyment z uczuciami. Zgorszenie, obrzydzenie tłumu jako cena za skoki ku autentyczności. Wreszcie kres, krew uwolniona z żył. Barwne kształty z płócien obryzgane rezygnacją. Lepiej jest nie czuć. Witkacy 2022.

piątek, 15 kwietnia 2022

?

 Miarowe oddechy wypełniają przestrzeń. Mięciutki koc snu otula moich najbliższych. Chcę tego doświadczać. Chcę smakować. Co jeśli moje pragnienia nie mają tu nic do rzeczy? Siedzę na karuzeli, która kilka dni temu nabrała rozpędu. Boję się, że spadnę z krzesełka, roztrzaskam się o beton fizyczności. Poupychane dawno temu lęki znowu dochodzą do głosu. Wystawiły długie szyje i zerkają na mnie z upodobaniem. Jeszcze je ignoruję, jeszcze nie pozwalam im zaatakować. Od czasu do czasu dławi mnie żal, oczy zachodzą mgłą. Banalne odruchy. 

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Walka

 Leżę. Chciałabym napisać, że ze wzrokiem wbitym w ścianę, ale guzik prawda. Leżę i odkrywam ograniczenia, jakie zrzuca na mnie cielesność. Niemoc. Zobojętnienie i furia zarazem (gdy ból odpuszcza, pojawia się wściekłość). Tyle mnie dziś ominęło. Tak bardzo chciałam wyruszyć z dzieciakami na wędrówkę do świata kultury. Klops! Trzeba ustrzec te młode dusze przed pustką, bylejakością. Przed mechanicznym podejściem do życia. Nie chcę, by moi uczniowie stali się bezrozumną tłuszczą. Nie chcę.

niedziela, 27 marca 2022

Maskarada

 Gdy zaczynasz doceniać okruszki radości, odkrywasz, że masz piękne życie. Spokój ducha jest najcenniejszym doświadczeniem. Przestałam gnać przez godziny, dni, tygodnie. Łagodnie płynę z prądem, wkraczam w nurt wydarzeń. Nadal po swojemu przyglądam się ludziom. Dobrzy są, tacy nieludzcy…Mądrzy są, tacy głupi… Piękni są, tacy brzydcy…Ja też jestem…Maskarada trwa. Dobieramy role, uczymy się kwestii, tworzymy rekwizyty. „Życie to nie teatr”, tak je widział Sted. Miał rację?

sobota, 12 marca 2022

Odtwarzanie

 Najgorsza jest świadomość odtwórczości. Chcesz opisać, ale wiesz, że inni zrobili to przed tobą. Nieważne, lepiej czy gorzej. To już powstało. A przecież ludzkie dramaty zawsze są inne, choć takie same. Ktoś uciekł, tak jak stał. Inny zginął (niby jak miliardy przed nim), jeszcze inny został, bo w coś wierzy. „Trudno nie wierzyć w nic”, trudno. Patrzysz na ręce, skarpetkę, śledzisz źrenicę, to czyjaś córka, czyjś kosmos. Oderwany, uciekający, ale też delikatny, świadomy, że musi walczyć o siebie. 

czwartek, 10 marca 2022

Luka

 Taki kawał bieli, nic pomiędzy. Wokół życie, tysiące drobnych czynności, dojmująca pustka. Prześwit. Chodzę, mówię, piszę jakby poza sobą. Gdzie jestem? Nie wiem. „Muszę się nauczyć, jak malować ogień”…Nie, nie ogień. Sens.

sobota, 5 marca 2022

Wiem

 Gwar rozmów w strefie ciszy. To nawet nie paradoks, to norma. Głos zza starszego pana stanowczo stwierdza, że „oni” powinni wracać do siebie i walczyć za ojczyznę. Boję się otworzyć oczy. Nie chcę oglądać ludzi, którzy nie mają wątpliwości, nie chcę słyszeć  mędrkowania. Uciekam do świata bąbelków. Słowotok zakochanej w swej elokwencji brunetki został zagłuszony szumem wody. Chwila oczyszczania myśli z cudzej nieomylności.Błogo. 

wtorek, 22 lutego 2022

Oczyszczanie

 Wczorajszy wieczór był jednym z najbardziej udanych w ostatnim czasie, a to za sprawą muzyki, ironii, bliskości ważnych dla mnie mężczyzn - męża i syna. Gdy ze sceny padały prześmiewcze komentarze, mościłam sobie gniazdko, rozsiadałam się niczym w najlepszej gościnie. Odkrywanie oczywistości w tak zabawnej, ale i inteligentnej formie oczyszcza. Wyzwala z pęt, nastawia świat na odpowiednie tory. Choć przyznam, zdarzały się też przebłyski niepokoju, może nawet paniki, że może zbyt ostro, zbyt jednoznacznie,  że nie depcze się wartości, które dla innych są ważne. Sztuka nie znosi kompromisów. To pewne. Piotr Bukartyk również ;)

sobota, 19 lutego 2022

Absolut

 Niebo zniewoliło błękitem. Zachłysnęłam się życiem, wpadłam po uszy w słoneczne plamy na asfalcie. Mam przywilej wdychania gór. Powietrze jest słodkim dodatkiem, jakby gratisem z radością przyjmowanym wraz z cennym towarem. Wdycham barwy, zapachy, broniąc się przed zgiełkiem i paplaniną. Pomaga mi w tym obserwacja dzieci, ich przyrodzona zdolność do odczuwania radości całymi sobą. Śnieg nie jest zimny ani mokry, jest dywanem możliwości, kobiercem utkanym z perlistego śmiechu. Gdy leżałam na plecach z twarzą zwróconą ku gwiazdom, zamigotała mi myśl, że to jest właśnie smakowanie życia. 

Życie

 Stoję obok. Obok myśli, obok zdarzeń. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Nie umiem wejść w schemat. Tyle zbędnych słów…

piątek, 4 lutego 2022

 Gdy nie przychodzi do głowy żaden tytuł, należy pójść spać. Nieprawda. W ciągu tygodnia nosiłam w sobie słowa. Nie były świeże, nie pachniały nowością, nie pachniały skandalem. Były odtwórcze. Najbardziej boli wtórność. Brak możliwości wstrząśnięcia ludźmi. Banalne ,,wszystko już było”. Każda myśl, działanie, marzenie. Chomik w klatce. A jednak czasami świt cieszy…Gęba rozdziawia się na widok czerwono - żółtej kuli gdzieś tam, na wyciągnięcie ręki. Usta wyśpiewują oswojoną przed laty piosenkę: ,,…są takie zimne i dziwne…” Stare emocje w nowej odsłonie. 

sobota, 29 stycznia 2022

 Mróz. Ciemno, prawie noc (jak u Bator). Idę z synem ku ludziom, czekając na zrozumienie. Na drugim piętrze z tatą obok śpi malec, który też wyjdzie, gdy tylko rozświetli się mrok. Po co? By trwać, by móc poczuć, że „życie nie tylko po to jest, by brać”. Klejnot wspomnień. WOŚP❤️

Lustro

 Przeglądanie się. Nieustanne. Pasuję? Nie pasuję? Chłam odruchów. Takie to słodkie. Kurwa. Dojrzałam do bluzgów. Nie dojrzałam, ciągle czai się myśl,  że może nie wypada. Schematy, gęby, wszystko w ramkach. Wdychanie powietrza na szczycie… Gdzie? Jakim szczycie? Ciągle podążam cudzymi śladami, wydeptuję dawno przetarte ścieżki, a przecież  w ciszy odnajduję ten fałsz. Odkrywam, że to nie ja. Marzę o wolności, życzliwości, uśmiechu. Bez jadu. Bez potrzeby udowadniania, że ktoś tam jest górą. Jaką górą? Górą czego? Moje dzieci, Jacek… Nasze… Małe radości. Wielkie! 

piątek, 14 stycznia 2022

Drobinki

 Nieśmiało powracam do próby opisania życia. Powracam ze świadomością, że będą to zaledwie strzępy myśli. Całość jest złudzeniem. Świat nie jest jednością, jest drobinką przy drobince. Fizyk by mnie wyśmiał. Bezczelnie, jak typowa ignorantka, uczepię się drobinek. Będę je wybierać, układać we wzory, opisywać. Żeby powstało coś. Coś jest ważniejsze niż nic. Czyżby?