sobota, 31 października 2015

Jad...zatruwa, wstrzykiwany powoli, jakby z rozmysłem, powoduje, że smutek roztapia się we mnie niczym wosk, zalewając minuty i godziny. Natrętne myśli nie dają spokoju. Jakże słodko byłoby umieć zapominać, nie przyjmować do siebie. Każdy niesprawiedliwy sąd boli. Ostrze słów przecina ciszę. Ludzie z taką lekkością deprecjonują pracę innych. A szacunek? Wyświechtane słowo...

czwartek, 29 października 2015

Lepki smak pochlebstw. Tak łatwo stracić zdrowy rozsądek. Trzeba być uważnym, czujnym. Luzu, więcej swobody w relacjach, więcej życzliwości i świat będzie piękniejszy. Małe kroczki prowadzą do wielkich gór!
Sobotni pogrzeb był dla mnie okazją do zrewidowania poglądów. Nabożeństwo tchnęło we mnie wiarę, że jeszcze nie wszystko pogrzebano w naszym kościele. Ciepły człowiek mądrze i z wyczuciem przeprowadzał rodzinę przez traumę. Zasłuchałam się, stojąc u wejścia do małego wiejskiego kościoła. Kolorowe liście migotały w słońcu, wiatr głaskał konary, a ja czułam trudny do zdefiniowania spokój.

Huśtawka emocji. Film "Miłość" storpedował moje zmysły. Uśpione lęki powychodziły z zakamarków i nocą odbierały sen. Scena śmierci rozsiadła się w mojej pamięci i od kilku dni natrętnie doprasza się o gościnę. Tak trudno żegna się najbliższych. Ostateczność jest nieznośna, nie podejmuje dyskusji.

Oczy dzieci...Cud, nieskażone piękno.

poniedziałek, 19 października 2015


   Żyj kolorowo! Jesienna słota uciekła przed słońcem. Jaga wędruje po domu, co prawda, chwiejnym krokiem, ale za to z radością odkrywa nowe możliwości😂Myszkuje w szafkach z produktami, przegląda się w lustrze piekarnika, tańczy przed lodówką. Słowem podbija świat! Całkiem dzielnie znosi nasze dopołudniowe rozłąki. Wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Odzyskałam siebie po tygodniach uśpienia. Pięknych, owocnych, ale jednak uśpienia. Oddycham pełną piersią, mimo nawału obowiązków. Jeden z moich planów musi poczekać do wiosny, ale co się odwlecze, to nie uciecze! Kubusiu, strzeż się!


    Spotkania z maluchami pozwalają mi na odwrócenie perspektywy, oglądam świat oczami dziecka. Przebojowego, wszystko wiedzącego, ale też zaniedbanego, wystraszonego i każdym desperackim gestem wołającego o ratunek. Dużo w naszych szkołach sierot emocjonalnych. To bardzo przygnębiające. Nie ma nic gorszego niż potrzask machiny urzędniczej, sztywny gorset instytucji, który wymusza na nas postawę "nie widzę, nie słyszę, nie czuję"! Głupie, pozbawione sensu edukowanie bez empatii, zamieniamy się w zakład usług edukacyjnych. Nie ma w nim miejsca, by odpowiedzieć na krzyk: "szukam nauczyciela i mistrza". Nie ma nic smutniejszego niż zgaszone spojrzenie dziecka, nastolatka. Wiem, wiem, jak świat światem nierówności były, są i będę. Dlaczego jednak nie próbujemy z nimi walczyć? Bo syty głodnego nie zrozumie? Bo nam się nie chce? Bo nie wiemy jak? Natrętne pytania. Pulsują. Odbierają spokój. Nic to, mimo wszystko trzeba kochać Don Kichota.

czwartek, 15 października 2015

Tak trudno dziś o ludzi z klasą... Wesołych, odpowiedzialnych i dobrze wychowanych. Za dużo wokół nas wojen podjazdowych, za dużo braku życzliwości, wreszcie za dużo nabzdyczonej powagi. Boimy się radości jak diabeł święconej wody. Nie rozumiem też, dlaczego ludzie budują swój autorytet na szydzeniu z innych, to takie miałkie. Dobrze, że obracam się wokół dzieci, one jeszcze nie pogrywają.

wtorek, 13 października 2015

Spełnienie. Wróciłam do gry! Nie myślałam, że aż tak bardzo mi tego brakowało. Pierwszy dzień w pracy upłynął nadspodziewanie szybko. Z pewnością dlatego, że wszystko było takie nowe, świeże! Przyglądałam się ludziom, śledziłam ich ruchy, sądowałam twarze gimnazjalistów i maluchów. Z niecierpliwością czekałam na zajęcia z czwartymi klasami. Nie zawiodłam się, dzieciaki dostarczyły mi tyle adrenaliny,że aż dostawałam zawrotu głowy. Nowe doświadczenia są potrzebne, bardzo motywują, by nie powiedzieć uskrzydlają. W czasie przerw myśli szybowały w stronę domu, córci zostawionej pod opieką babci oraz chłopców "opuszczonych" po raz wtóry. Nie miałam jednak czasu na rozpamiętywanie, pielęgnowanie tęsknoty, ponieważ ciągle musiałam odpowiadać na jakieś pytania. Pędraki są zabawne, szczere w odruchach (padają w ramiona),  mówią jedno przez drugie, sprawiając, że świat wiruje jak na szalonej karuzeli. To była dobra decyzja!

piątek, 2 października 2015

Widok z okna może być inspirujący, zwłaszcza, jeśli rozpościera się przed nami różnobarwna przestrzeń. Kolory wzbogacają życie. Zastanawiająca deklaracja z ust kogoś, kto w strojach preferuje czerń😜. Jesień budzi nas chłodem. Czas zgromadzić zapas czekolady i nalewek, by jakoś przetrwać do wiosennego świergotu ptaków. Dłuższe wieczory sprzyjają byciu razem, ale powodują rozdrażnienie. A może to wszystko, to zwykła bujda na resorach? Wymysł psychologów? Może jesień to stan umysłu?! Natrętne "to".