środa, 25 listopada 2015

"Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka, gdyby wszyscy byli silni jak konie...Nikt nikomu nie byłby potrzebny". Tak, tak, niby to wiem, ale mimo wszystko czasami łapię się na marzeniach o mądrym i wrażliwym społeczeństwie. Nipu mi się marzy...Dzisiaj kolejny raz wściekłam się na uczonych dorosłych, którzy dziewięcioletnim dzieciom opowiadają o peregrynacji ludów. Chciało mi się wyć! Niektórzy są kompletnie odklejeni od rzeczywistości. I do tego to święte oburzenie:"nie słuchacie!". A jakże mają słuchać, jeśli ni w ząb nie wiedzą, o czym mowa?! Paranoja. Łatwo zniechęcić dzieciaki do poszukiwań. Poprzeczka powinna być zawieszana z rozwagą. Starzec popisujący się erudycją przed maluchami to smutny obrazek, żeby nie powiedzieć żenujący.

niedziela, 22 listopada 2015

Sztuka? Nie, raczej nie. Ot, zlepek skojarzeń, by było lekko, łatwo i przyjemnie. Bez refleksji, bez żadnej bolesnej zadry. Być może o to właśnie chodzi w musicalach. Kolejny raz przekonałam się, że nie lubię tego gatunku. Spłycone, spłaszczone, puste - "Mamma mia". A przed? Przed ból, żałość i bezsilność. Rzeka krwi, strumień niosący chore ambicje zwyrodnialców. Muzeum Powstania Warszawskiego, przerażające. Niby znam fakty, niby nieraz czytałam, czytam, ale nigdy nie robiłam tego na masową skalę. Wszechobecność okrucieństwa mnie przygniotła. Wszystko stało się trudne, kontekst - piątkowa masakra w Paryżu - rozgościł się w umyśle. My-ludzie- wcale nie uczymy się na błędach. O, nie!
Później nastąpił pracowity tydzień. W zasadzie monotonny, ale jakże mimo wszystko piękny. Taka uświęcona codzienność z zabawnymi akcentami ludzkich reakcji. Imieniny pryncypała rozbawiły mnie do łez. Wiecheć i strumień nieszczerych życzeń. Zabójcza mieszanka. Niełatwo jest rządzić ludźmi, można ulec iluzji.

czwartek, 12 listopada 2015

Gdy wzruszenie chwyta za gardło, jedynie gestem można wyrazić wdzięczność i bliskość. Tak wiele dziś otrzymałam... Tak niespodziewanie i pięknie. Rozpłynęłam się w zachwycie nad szkarłatem. Być może to sentymentalne, być może banalne, ale szczęście się ze mnie wylewa. Mam trzech niesamowitych mężczyzn w domu. Sedno życia!

poniedziałek, 9 listopada 2015

Nici z poszukiwania inspiracji! Weekend przygniótł mnie wirusem. Pod dachem przyjazne dusze, we mnie głód rozmów i ... potworna niemoc. Tak wiele sobie obiecywałam, a tu klops. Życie, banalna plecionka z oczekiwań i faktów. Córcia również chora, chłopcy dźwigają codzienność na swych barkach. Kuba przemierzył szmat lasu, by udowodnić samemu sobie, że jest wytrwały i silny, Kamilek wydeptywał ścieżki z kolegami z klasy (jak dobrze!), a Jacek pełnił honory pana domu. Leżałam tępo patrząc w sufit i próbowałam pozbierać myśli (ciało mnie nie słuchało). Niedziela  przywitała nas słońcem. Powoli odzyskiwałam równowagę. Żałowałam, że nie mogłam nocą wieść rozmów Polaków... Mam nadzieję, że kiedyś to nadrobię😜.

piątek, 6 listopada 2015

Tak!!! Weekend, chwila wytchnienia dla pozbierania myśli i zaczerpnięcia inspiracji. Kolejny szczebel wtajemniczenia za mną, spotkanie z maluchami, zabawa w lokomotywę, czytanie bajek...Obudziła się we mnie mała dziewczynka z wiejskiej szkółki. Wspomnienie drewnianych zabawek, wspólnego mycia rąk, znienawidzonych obiadów, i piosenek, którego uwielbiałam. Na trzeciej lekcyjnej zapomniałam, że mam 37 lat...Cudowne! W pracy poruszam się w iście schizofrenicznej przestrzeni. Biegam z lekcji z maluchami na zajęcia z gimnazjalistami. Szachownica emocji i komunikatów. Dobre doświadczenie, nie pozwala, by zaśniedziały mi zwoje.

wtorek, 3 listopada 2015

Dzień minął na pozór zwyczajnie, ale tylko na pozór. Tak naprawdę doświadczyłam wielu dobrych uczuć. Skrzydełka wesoło trzepoczą u ramion   - takie moje "30 cm ponad chodnikami".

poniedziałek, 2 listopada 2015

"Tysiące twarzy, setki miraży, to człowiek tworzy metamorfozy". Szary człowiek bywa zagadkowy. Szary strój w szarym ciele skrywa niespodzianki. Kolorowe ptaki często okazują się puste, choć to oksymoron. Głód emocji powoduje, że budzą się demony. Pielęgnujmy je, dokarmiajmy myślami i czynami. Szkoda czasu na życie przez kalkę (kto pamięta to słowo?). Znicze dogasają, żywi rzucają się w odmęty codzienności, gubiąc sens. Zaduma jest nietrwała jak wosk.