Zwiewna koszula młodości
Powoli opada z pajęczyny
Mojego ciała
Wyobcowana we własnej
skórze
szukam koronkowych
chwil z przeszłości
Opuszkami palców
Wędruję po strukturze,
Która, nim zegar zwariował,
Układała się miękko w alabastrowy garnitur.
Tyk, tyk, tyk... Przełomy. Kryzysy i uparte podnoszenie głowy. Naiwnie sądziłam, że nie poddam się banalnym rozliczeniom, a jednak...
Nie utrzymam.
Wyłażą.
Nie słuchają.
Ciasne obręcze
świadomości
kruszeją.
Kapitulacja bywa
honorowym rozwiązaniem.
Niech zaleją byt.
Pozlepiają rzeczywistość.
Myśli.
..