piątek, 28 lipca 2017



Zwiewna koszula młodości
Powoli opada z pajęczyny
Mojego ciała
Wyobcowana we własnej
skórze
szukam koronkowych
chwil z przeszłości
Opuszkami palców
Wędruję po strukturze,
Która, nim zegar zwariował,
Układała się miękko w alabastrowy garnitur.



Tyk, tyk, tyk... Przełomy. Kryzysy i uparte podnoszenie głowy. Naiwnie sądziłam, że nie poddam się banalnym rozliczeniom, a jednak...



Nie utrzymam.
Wyłażą.
Nie słuchają.
Ciasne obręcze
świadomości
kruszeją.
Kapitulacja bywa
honorowym rozwiązaniem.
Niech zaleją byt.
Pozlepiają rzeczywistość.
Myśli.
.. 




niedziela, 16 lipca 2017

Inna rzeczywistość! Cykady, rozmyty żarem krajobraz i zupełny brak przymusu. Ukochane zawieszenie. Chodzę, patrzę, myślę. Oddzielam chłam (budki z pamiątkami, wybłyszczone przestrzenie dla turystów...) od piękna (staruszek troskliwie podlewający swoje rośliny, pachnące słońcem pomidory, babcia częstująca trunkami...). W tym wszystkim my. Tacy różni i tak bardzo podobni. Słona woda na skórze jako przysmak- to dopiero niespodzianka.
Jest też tęsknota za młodością, pięknem, jędrnością. Ach!

niedziela, 9 lipca 2017

Poukładane ą, ę. Drażni i uwiera, a jednocześnie jest tak pożądane. Poczucie bezpieczeństwa i nuda.
Moje pacynki zagrały sztukę życia. Gdy serce wyło, na twarzy kwitł uśmiech. Dałabym sobie Oscara, a co?
Dlatego właśnie nie akceptuję dorosłości, uczy dulszczyzny. A może to kwestia braku odwagi? Same znaki zapytania...
Szkarłat zza zieleni uśpi na chwilę ubrudzone mrokiem myśli.