niedziela, 22 lutego 2015

Spotkanie ze sztuką? Niestety nie. Choć dobrze było na chwilę wyjść z roli matki (nie do końca - myśli krążyły wokół dzieciaków) i chłonąć zapach obcego miasta, obcych miejsc. "Atak Impro!", cóż, może gdybym widziała ten gatunek po raz pierwszy, zachwyciłabym się szczerze i bez zastrzeżeń.W piątek jednak czułam niedosyt, uwierały mnie niedociągnięcia. Zresztą Jacek miał podobne zdanie. Oboje doszliśmy do wniosku, że Buksiński z Lublina jest o klasę lepszy, barwniejszy, może mniej krzykliwy, mniej swobodny, ale na pewno jest mistrzem w swoim fachu. Mimo wszystko warto było...Dla samego obcowania z innymi ludźmi, dla obserwacji - Łódź o północy tętni życiem aż miło. Tysiące twarzy, każda z nich poszukuje, błądzi, wtapia się w migające światła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz