środa, 25 lutego 2015

"Dyskretny bohater" książka - czytadło. Można odpocząć, chwilę pobyć w innej rzeczywistości. Od dawna czekam na lekturę, która mną wstrząśnie, która mnie zachwyci i rozkocha w sobie. Ostatnio takich uczuć doznawałam, czytając wywiad rzekę z prof. Mikołejką. Zaimponował mi ten niepozornej postury człowiek swoją rozległą wiedzą, błyskotliwością i mądrością. Dobrze, że istnieją wokół nas ludzie patrzący na świat głębiej, to zmusza do pracy nad sobą, odkrywania nowych potrzeb. Chroni też przed zagubieniem, pogrążeniem się w konsumpcjonizmie. Jest jeszcze jedna korzyść płynąca z poznawania filozofów, otóż dzięki nim stajemy się bardziej tolerancyjni, lepiej rozumiemy innych ludzi. "Nic tak nas nie określa jak dzieciństwo" dowodzi Zbigniew Mikołejko,
i ma, naturalnie, rację."Cała reszta to tylko przypis do dzieciństwa". Możemy próbować uciekać od przekazanych, wyuczonych wzorców, ale to nie jest łatwe, bo one zostają  w nas niejako wdrukowane, wbite. Sposób patrzenia na świat i na ludzi jest chyba tak naprawdę po prostu sumą doświadczeń tych, z którymi obcujemy w dzieciństwie, to oni nas kształtują. Mały człowiek chłonie rzeczywistość bardzo intensywnie, chce wierzyć w szczerość intencji. Pamiętam jakim wzorem byli dla mnie rodzice, nadal są. Od jakiegoś jednak czasu nie odmawiam im prawa do człowieczeństwa (czytaj słabości). Gdy byłam małym berbeciem, żyłam w przekonaniu, że są to istoty nieomylne, najmądrzejsze na świecie. Później krok po kroku odkrywałam ryski na tym obrazku. Podobnie było   z innymi dorosłymi, np. nauczycielami. Doskonale pamiętam, jak bolało, gdy zauważałam ich słabości, wady, rozdźwięk między tym, co mówią a tym, co robią. Naturalna kolej rzeczy. Szkoda tylko, że taka gorzka. Szkoda, ze sami podlegamy takim procesom. Chciałabym być dla moich dzieci wzorem, ale wiem, że to bardzo trudne. Chłopcy bez trudu demaskują każdy fałsz. To dobrze, często dzięki nim jestem przyzwoitym człowiekiem, pilnują, aby słowa znajdowały odbicie                           w rzeczywistości.
W ostatniej "Polityce" jest świetny reportaż o ojcach herosach. Mężczyznach, którzy poświęcają życie swoim ciężko chorym dzieciom. Piękni ludzie.Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że "cudownie jest, powietrze jest, dwie ręce mam, dwie nogi mam".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz