piątek, 17 maja 2024

Gombrowicz 2024

Taki był plan. Pojechać, posłuchać, poczytać, pomyśleć. Na zielonej płachcie pysznił się ugłaskany dworek, budowa ciekawsko wyzierała zza płotu. Płot? Rozbawił, rozczulił, rozpalił na nowo miłość do „Ferdydurke”. Wyeksponowano na nim w większości te fragmenty powieści, na które nie zwracałam dotąd uwagi. Przejście wzdłuż płotu to był bardzo dobry czas. Nikt mnie nie potrącał, nikt nie przebierał nogami, nerwowo dysząc za plecami. Spokój i czas. Potem? Potem Miły Pan Aktor (Mateusz Damięcki) przeczytał „Filidora dzieckiem podszytego”. Niewygodne krzesełko (co z nimi?) uwierało jak synteza i analiza, ale mimo wszystko udało mi się zebrać myśli. Z prawdziwą przyjemnością wysłuchałam ironicznego wywodu o filozofii. Czy Gombrowicz byłby zadowolony z tej celebry?🤭. Gdzieś tam z boku stały wielkie szachy. Symbol, znak, zaczepka.
Wejście do dworku zamienionego w muzeum było dla mnie zabawnym doświadczeniem. Przed laty przechadzałam się tam w nabożnym skupieniu, chcąc jak najwięcej zapamiętać. Wczoraj urządziłam sobie ucztę „nic nie muszę”. Weszłam do wanny, posiedziałam chwilę, w tym czasie naszła mnie myśl o niedbale porzuconych przeze mnie butach. Czarnej zapowiedzi odchodzenia od schematu, w którym tkwię od lat. 
Po odradzającej kąpieli kręciłam głową na lewo i prawo, zadawałam sobie ciosy literami. Niektóre aż dławiły. Znam „Dzienniki”, a jednak znowu coś odkryłam. Myśl o tym, że praca uniemożliwia tworzenie, to też moja myśl. Duszno mi się zrobiło, smutno, szybko powzięłam decyzję o ucieczce. W kolejnej sali dopadła mnie irytacja. W oparach wina toczyły się rozmowy o geniuszu Gombrowicza, a ja czułam, że to jakaś groteska. Wiem, że on pragnął sławy, ale chyba nie takiej…A może znowu komplikuję? Piętro niżej młody, natchniony człowiek pięknie grał na gitarze. Uciekłam. Wsiadłam do samochodu i zgubiłam drogę do domu. Odzyskałam równowagę.



poniedziałek, 13 maja 2024

Zapiski z soboty

 Od kilku tygodni trwa rytualny absurd. Tysiące gestów naznaczonych pustką. Pląsanie pod dyktando społeczności i kościoła (choć to też społeczność). Złość na siebie za brak stanowczości. Strach o córkę i jej emocje. Też chce wierzyć, że to głębokie, też szuka prawdy. Jak ja przed laty. Jak ją uchronić przed rozczarowaniem? Jak nie okaleczyć schematami? Czuję się jak hipokrytka. Jestem hipokrytką. Tylko jak pogodzić dwa światy, które nie mają ze sobą nic wspólnego? Jak je spiąć? 


piątek, 3 maja 2024

Tak ma być

 Od rana spokój, pewność, że tak jest dobrze. Leniwie płynące minuty, zapach obiadu, twarze dzieci i Jacka. Można aż tak bardzo nie chcieć niczego więcej? Można. Ta błogość, brak nerwowego oczekiwania na coś innego, niewyglądanie fajerwerków. Smakowanie, rozgryzanie, wysysanie chwil. Zielone szepty zadomowione w szufladkach wspomnień. Cudaczny nibytort, najsmaczniejsze pod słońcem sushi, którego nie spróbowałam, a które pachniało miłością już od kilku dni, klocki jako przedłużenie dzieciństwa. 21. urodziny Kamila, Kamilka, Milusia.