Duszny krajobraz miasta został za plecami. Znowu wjechaliśmy w ukochane przestrzenie. Znowu stawiamy się do pionu, wgniatając w asfalt koła rowerów. Droga pod górę, nie może być łatwo. Trzeba poczuć ścieżki potu na ciele, trzeba regulować oddech, trzeba upajać się widokiem gór. Trzeba, by zachować siebie. Wąska droga pośród pól ogarniętych żniwną gorączką. Niemal fizyczny ból wywołany spojrzeniem na ściernisko. Odurzająca woń spieczonej słońcem ziemi i życiodajnych roślin. A propos woni! Zaskakująca połać rozbawiła nas do łez. Czuliśmy się jak odkrywcy zakazanego lądu. Ostry, wilgotny, charakterystyczny zapach przywołał wiele zabawnych chwil ze spotkań z przyjaciółmi.
Ostrowiec Św.-Chmielów-Kunów-Śnieżkowice-Momina-Garbacz-Czerwona Góra-Sadowie-Miłków- Ostrowiec Św.
50 km terapii, by wieczorem znowu pójść do szpitala, znowu służyć wsparciem, znowu…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz