Włączam TV, wiem, że za chwilę na szklanym ekranie zobaczę swojego syna. Podekscytowanie, wzruszenie i duma przechadzają się ze mną pod rękę. Serce trzepocze niecierpliwie. Jest! On - młody, przystojny facet, który rzeczowym tonem, posługując się pięknym językiem, wyjaśnia założenia projektu. Z jego ust pada wiele trudnych słów. Patrzę, trzymam na uwięzi wilgoć, która szamocze się pod powieką i szukam, szukam mojego dziecka, jasnowłosego Tubusia, który zawsze miał mnóstwo spraw do załatwienia. Odnajduję go w błysku w oku, w sposobie ułożenia ust i spokoju, który bije od tego mężczyzny z ekranu. Do podekscytowania, wzruszenia i dumy dołącza zdziwienie: to dojrzały, ukształtowany człowiek. Już? Tak szybko?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz