piątek, 27 marca 2015

Kogo obchodzą słowa? Obraz zawładnął naszym życiem, zabrakło miejsca na migotanie wyobraźni pod wpływem brzmienia słów, zabrakło czasu na kosztowanie subtelności, wszystko musi być wprost, bez niedomówień. Rozkołysane śpiewem ptaków serce (wiosna, ach!) wyje z tęsknoty za rajem utraconym. Kolejny raz mitologizuję dzieciństwo, mimo że nie było ono sielanką. Ostrza ludzkich postaw raniły do głębi, a ja, paradoksalnie, wyrywam się do tamtych chwil, rozchylam nozdrza, próbując odnaleźć zapachy sprzed kilkudziesięciu lat. Na próżno. Odkrywam zaledwie strzępki doznań. Z zazdrością obserwuję poczynania moich dzieci. Smakują życie, rozrywają je na kawełeczki. Nieuważnie, jakby mimochodem, przyjmują nowe uczucia. Nie mam prawa ich przygotowywać na to, że w "dorosłym życiu" już nic nigdy nie będzie tak intensywne, wielobarwne, nieograniczone. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz