niedziela, 27 września 2015

Rodzina w komplecie! Tak powinno być. Pisklę, które wyfrunęło poznawać świat, powróciło zmęczone, umorusane, ale chyba zadowolone. Drugie cieszy się z realizacji planów (bo marzenia to chyba za duże słowo), urządza sobie przestrzeń, niejako znaczy teren. Trzecie wdzięcznie szczerzy 6 zębów i rozmiękcza błękitnym spojrzeniem. Dobrze mi...mimo zmęczenia, mimo schematu, mimo nudy. Taki oksymoron: wspaniała nuda. Jeszcze kilka dni i wywrócę jestestwo do góry nogami. Poza tym dobrze, że wyszło słońce. Wczorajszy deszcz, sine obrażone niebo nie nastrajały optymistycznie. Choć  z drugiej strony nie przeszkadzało nam to w przemierzaniu kilometrów. Wspólna podróż (nawet ta naznaczona katarem, niewielką niedyspozycją) sprawiła nam frajdę. Lubię rodzinne kołysanie na asfalcie, lubię rozmowy, spory, a nawet nicniemówienie😜. Ha! Polska w budowie, wszędzie remonty, ulepszenia, obwodnice. A tu niektórzy głoszą, że kraj w ruinie, że go nie ma! Hmm, może nie wszędzie jest różowo, ale jednak gdzie nam tam do ruiny...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz