Deszcz stukający o ściany namiotu, dopraszający się o wpuszczenie do wnętrza rozkołysanego dźwiękiem... Obce twarze, a wśród nich ta dla mnie najdroższa! I artysta, a raczej Artysta, który całym sobą śpiewa, wciągając słuchaczy w baśniowe wręcz przestrzenie. Tak dawno nie czułam wilgoci pod powieką, tak długo trzymałam w ryzach wzruszenie...
A potem przyjemny chłód lodów, słodki smak wieczoru. Głupstewko.
Dziś natomiast szum wiatru, pokonywanie słabości, wydeptywanie ścieżek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz