wtorek, 9 kwietnia 2019

Pierwsza myśl:"Będzie dobrze?"  Serce na znak łączności. Nasze małe duże sprawy odeszły na chwilę na bok. Ona znowu walczy o harmonię, znowu udaje przed samą sobą, że jest silna, twarda! Tam, w poczekalni na onkologii panuje mrok... Brak światła, i słonecznego, i wewnętrznego... Pamiętam. Choć nie ma porównania. Strach o to, co padnie z ust lekarza. Układanie życia na nowo, pospiesznie, to znów odgrzebywanie przeszłości, rozpamiętywanie. Wszyscy wokół mają w oczach ten sam lęk i nie zawsze nadzieję.
W pracy na chwilę zapomniałam o Jej cierpieniu. Czas zdominowały nerwy będące pokłosiem małości postaw. Strach przed samostanowieniem? Zniewolenie, a może raczej wyrachowanie, przemyślana strategia, by zabłysnąć lojalnością. Żałosną uległością, interesowność i brak szacunku dla samego siebie. A wszystko pod płaszczykiem wrażliwości... No tak, bo my to potwory:))
Zrzuciłam z siebie szlam i zwiałam do domu, w którym powitało mnie dwoje błękitnych oczu. Zakupy z Kamilem to frajda. Zawsze je lubiłam. Mój nastolatek przeżywa egzaminy, a ja robię, co mogę, by mu uświadomić, ze nie warto przeżywać, ze ten egzamin jest potrzebny jedynie aparatowi państwa... Nie chce słuchać. Ma swój punkt odniesienia. W trakcie rajdu po sklepach rozmowa z Nią. Szept w głośniku ("jeszcze jestem w poczekalni") . Trzymane w uwięzi emocje. Pospiesznie rwane zdania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz