Dziecięca radość...dorosłych. Słońce za plecami, głowy pochylone nad kuponami i wariacje wyobraźni. Podróż w nieznane, chata w Bieszczadach. Dlaczego nie? Kaskadowy śmiech odbijający się echem od ścian z pucharami... Nasze zwycięstwo nad szarością.
A po powrocie do domu upychanie po kieszeniach minut z Jackiem i dzieciakami. Bieg za pędzącą na rowerze Jagą, oszczędne relacje synów. Codzienność najpiękniejsza z możliwych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz