Szumy, zlepy, ciągi... Gnana tęsknotą za młodością opadłam na krzesło w sali spowitej szarością. Wywód jestemu torpedował świadomość. Wspólnota przeżyć? Nie! Raczej naturalna wymiana pokoleń. Przychodzą młodzi z nieskalaną wrażliwością, wolni od schematów, nieuwikłani w zakłamaną dorosłość, i grają na emocjach jak wirtuozi. Zawstydzona świeżością i obezwładniona szczerością śledziłam każdy ruch. Wielka sztuka bywa cichutka. Dodaj do ulubionych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz