sobota, 30 maja 2015

Gdy bracia wykazują się inwencją, świat nabiera kolorów.
A tak z innej beczki...
Od kilkunastu dni chodzi mi po głowie myśl, by napisać o niecodziennym znalezisku, oczywiście, dla mnie niecodziennym. Na strychu u rodziców natknęłam się na maleńki zegarek mamy, zwyczajny, na plecionym paseczku. Ożyły wspomnienia. Ręka przygotowująca obiad (śniadań nie pamiętam), ręka trzymająca moją rękę, I pytanie, co zapamiętają moje dzieci? Jaki szczegół, jaki przedmiot? Może zapach? 
Wczoraj skończyłam czytać kolejny kryminał. Ucieszyłam się, bo muszę odpocząć od Miłoszewskiego. Zaczęłam podążać za jego wyobrażeniami o świecie, łapałam się na tym, że wiem, co chce napisać w kolejnym rozdziale. Podobnie było z J. Bator. Po trzeciej książce doszłam do wniosku, że pora od siebie odpocząć (jak w niby nowoczesnych związkach). Tak, rozstania bywają pożyteczne. Szukam kolejnej odskoczni, może mi coś podpowiecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz