Od rana w głowie tkwiło, obracałam je ostrożnie. Około południa wystukałam je na klawiaturze. Ulga, spełnienie, euforia!
A potem? Dobra podróż do Krakowa w dobrym towarzystwie. Rozmowa, dowcip i ten spokój. Kojący spokój.
Czworo ludzi, których ścieżki krzyżują się od 30 lat.
Teatr Łaźnia Nowa uśmiechał się do nas surowością przestrzeni, puszczał oko.
Spektakl pt. „Skóra po dziadku” nie rozczarował. Zdziwił wiernością w przeniesieniu historii na deski teatru.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz