wtorek, 8 listopada 2016

Demony odpędzają sen. "Kogo nie boli, ten nie pisze wierszy, bo i po co?" Najgorszy jest właśnie ten ból, taki ogólny, przygniatający piersi, wywoływany przez było nie było obcych ludzi. Nie zawsze bezpośrednio, często wręcz bezwiednie...
A przecież jest bardzo dużo dobrego wokół mnie. Jest. Mam obok siebie dłoń, którą zawsze mogę chwycić, pogłaskać, mam kogoś, kto trzy godziny bez słowa skargi wysiedzi ze mną na wyściełanym teatralnym krześle  ("Szalbierz" wystawiał nas na próbę!).Mam kogoś, kto tak jak ja czuje, że "Dyskoteka gra" na koncercie jest raczej prowokacją niż okazją do beztroskich pląsów (zaśpiewać, choćby i pod nosem, "Do prostego człowieka" z "Akurat"- bezcenne). Mam kogoś, kto cierpliwie słucha, gdy opowiadam o obrazach, które mnie zachwyciły, zasmuciły. Mam kogoś, kto mnie rozbawia komentarzami. Dużo mam. Dlaczego więc powieki nie zamykają kadrów dnia, dlaczego śledzę cienie na ścianie?Dlaczego zewnętrzność okrada mnie z mojego szczęścia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz