czwartek, 27 października 2016

Cisza przerywana miarowym oddechem Jagody gra melodię nocy. Myśli nie chcą odpocząć. Krążą wokół tych, co są i tych, co byli. Cmentarna glina oblepiła nie tylko moje buty, ale też emocje. Pobyt w nieznanym mi miejcu, porządkowanie starego grobowca (kurz na płycie niczym nalot na myślach), wszystko to wywołało dziwny smutek. Rozdrażnienie. Rzadko bywam na grobach moich bliskich, denerwuje mnie ziemia nasiąknięta tęsknotami, ambicjami, spełnionymi i niespełnionymi uczuciami. Te wszystkie ciała okradzione z życia,ułożone w alejkach, pozamykane w prostokątach desek są tak smutne. A przy tym nie pozwalają na intymne rozmowy. Jakże tu można poszeptać z bliskimi, skoro wokół tylu niemych gapiów?
Z pudełka wypadła kartka, sielski widok morza...Na odwrocie cząsteczka mojego dzieciństwa i młodości. Rzędy równych, estetycznych literek i deklaracja, że jestem kimś ważnym. Potwornie zaniedbałam tę znajomość. Zakopałam wiele dobrych chwil, nie starałam się podtrzymać nitki, która kiedyś wydawała się nie do zerwania. Nowi znajomi zastąpili dawnych przyjaciół. Nie wiem tylko, czy ktokolwiek z nich byłby wobec mnie tak lojalny, oddany jak czarnowłosa kumpela z małej wiejskiej szkółki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz